jestem
dorosła.
brawo.
po czym to
poznałam...?
kiedyś na
przystanek wychodziłam 10 min przed autobusem; dzisiaj zawsze na ostatnią
chwilę i zawsze biegnę. od poniedziałku do piątku.
nie zauważam
wiosny; nie mam czasu, bo chodzę na mega ważne zajęcia uniwersyteckie, które
zaraz (bo zaraz je skończę) na pewno zagwarantują mi świetlaną przyszłość godną
absolwenta studiów wyższych.
jestem
dorosła, bo ledwo wytrzymuję 5 minut z dziećmi, bo już zapomniałam jak to ciężko
było dzieckiem być...
bo już nie
wychodzę z domu bez parasola kiedy deszcz wisi w powietrzu. w końcu go nie
zapominam.
bo nie chcę
się przyznawać, ile lat skończyłam.
bo o swoich
planach i marzeniach mówię szeptem, że nawet ten, któremu odważę się o nich coś
wspomnieć- nic nie słyszy.
bo w sklepie nie pytają się już mnie o dowód, gdy kupuję alkohol...
bo w sklepie nie pytają się już mnie o dowód, gdy kupuję alkohol...
bo nie
czekam na księcia na białym rumaku; sama zakładam zbroję i walczę ze smokami.
bo jak mnie
boli głowa, to nie przytulam się do mamy tylko zazwyczaj wezmę odpowiednio za
dużo aspiryny.
jestem
dorosła.
dorosła.
wkurza mnie
ten fakt.
bo nie uważam, żebym dorosła do swych lat.
bo chodzę z
odpryskującym lakierem na paznokciach i mam to gdzieś.
bo nie
wstydzę się śmiać na cały głos przy ludziach ani płakać jeśli mam ochotę.
bo nucę
sobie pod nosem kiedy idę i lubię jak ludzie wtedy na mnie dziwnie patrzą
jakbym łamała wszelkie zasady dobrego tonu.
bo nadal
piszę dziennik i dzięki temu oszczędzam na wizytach u psychoterapeutów, couchów
i innych szamanów.
bo wierzę w
cuda.
bo bez
wahania wdałabym się w romans z Disney’em gdyby żył.
bo czasami
po prostu nie wychodzę z domu i olewam wszystko, nie myśląc o konsekwencjach.
bo w
autobusach zawsze siadam na miejscach przeznaczonych dla niepełnosprawnych, bo
zawsze zapominam, które to są.
bo zawsze
piję wino tak, jakbym piła je pierwszy raz w życiu.
bo mam
nabazgrolone w mózgu.
bo
kolekcjonuję niebieskie migdały, żebym miała o czym myśleć.
jestem
dorosła.
jestem?
dorosłam?
ile
centymetrów urosłam?
rymami
częstochowskimi zarosłam.
dobra, koniec
głupot na dziś.